Jesienne wspomnienie
Wieczorny chłód snuje się po ulicach,
Zapach jesieni w swych krokach przemyca,
Na środku placu, przy starym pomniku,
pojawił się obraz, na płaskim chodniku.
A na tym obrazie, autorstwa niczyjego,
Każdy zobaczyć może coś innego,
Bo każdy marzenia ma całkiem odmienne,
Jedni kosmiczne, a drudzy przyziemne.
Raz pewien pan, w morowym surducie,
W spodniach hiszpańskich i włoskim
bucie,
Na owym malowanym obrazie,
Zobaczył swą żonę i wiosenne bazie.
Przystanął na moment, łzy powstrzymując,
Bez mrugnięcia w owy majak się
wpatrując,
Żona jego odeszła, lata już temu,
On zaś pozostał, nieprzydatny niczemu.
Deszcz już kropił, ciemność nastawała,
On zaś patrzył, patrzyła gawiedź
niemała,
A każdy element tej obrazowej
społeczności,
Miał w życiu miłość, teraz jest w
samotności.
Wieczorny chłód snuje się po ulicach,
Zapach jesieni w swych krokach przemyca
Deszcz zmywa marzenia, człowiek zostaje,
Los przeciwności, bez pamięci rozdaje.
Komentarze (1)
Całość bardzo wymowna i zasługuje na chwilę zadumy,
ale proponuję zmienić klimat na 'smutny', bo mroczny
- tu niezbyt, ogólnie wymaga zastanowienia nad życiem.
Natomiast tu:
-------
"Na środku placu, przy starym pomniku,
pojawił się obraz, na płaskim chodniku."
------------------------
powinieneś coś zmienić, bo w gruncie rzeczy to gdzie
się rzecz dzieje? - na środku placu, czy na płaskim
chodniku?