Jesienni
Wtedy najbardziej nas męczy apatia
gdy liście płoną paletą jesieni
och!, to drzewo i ta sama ławka!
tylko my już za bardzo zmęczeni
Ot, mimochodem na niej usiądziemy
bezwiednie w blady horyzont wpatrzeni
te rumieńce, to nie wina wspomnienia
tylkośmy pewnie trochę przeziębieni...
Już czas do domu, zrobimy herbaty
dziećmi sąsiadów sie trochę zajmiemy
drżącą dłonią otrzemy wilgoć z oczu
i przeglądając stare zdjęcia zaśniemy
Nazajutrz słońce wygląda zza okien
wstańmy, by sycić się tym widokiem
te fotografie... jakby znajome?
wyrzućmy je do kosza pod blokiem
Nucąc pod nosem snujemy się po domu
za oknem szukamy – nie wiemy już
czego
żalu o którym nie mówimy nikomu
że młodzi w starości nie widzą nic
złego...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.