Jestem jak lód...
Sam stwierdziłeś, że tak jest...
Przyjdę nocą, kiedy będziesz sam
obejmę Cię a wtedy,
twoje serce zamieni się w kamień,
twoja krew stanie się zimna,
opadną liście z drzew,
niebo stanie się nagle szare.
Już nadlatuję na zimnych skrzydłach,
lepiej uciekaj,
do ciepła za którym bedziesz tęsknił,
lepiej schowaj sie nim Cię odnajdę.
Zawsze gdy jestem zła,
zabijam otaczający mnie świat,
Zimna jestem jak lód.
Lecz zawsze słońce budzi się i topi
mnie,
świat otwiera swe oczy i widzi
wschód nowego dnia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.