jesteśmy
a jakby nas nie było
o tej porze roku bujamy w snach
ty – sam
ja - gdzieś ( miejsce uczęszczane
jedynie przez domorosłych filozofów)
ciągle szukając świtu
kochamy coś co nas łączy
spisz mnie jak zaimki
i schowaj głęboko może tam
na dnie szuflady poczuję rym
rytm subtelnej frazy
kiedy już zespolimy się
powstanie szkic: dwa ciała
nabazgrane węglem na bieli
potem, bez żalu
zgnieciesz go w pięści
nie żałuj tylko mnie poczuj
od kości po mięśnie
nieukrwione
Komentarze (54)
Witaj Ewuś:)
Wiesz,że jesteś jedną z kilku tu piszących a chętnie
czytanych przeze mnie gdzie często mam niemały orzech
do zgryzienia przy czytaniu wiersza.Ale to jak też
pisałem moja wina.Jestem taki "niemetaforyczny" :)
Pozdrawiam serdecznie:)
dochodzę do wniosku, że zaniechanie to najcięższy
grzech :)) dedukuję to z Ewo Twojego wiersza - czy
słusznie? pozdrówka :)
dobre, nieukrwione - martwe:)
zainteresowały mnie mięśnie nieukrwione.
nie, żebym się czepiał, raczej, żeby zagaić rozmowę.
:):):)
dziękuję dziewczynki:) życie
końca*
Podoba mi się wiersz ( układ między bohaterami - nie
do kończ)
Ewo, podziwiam :)
Piękny wiersz, o takiej msz nie do końca spełnionej
miłości.
Pozdrawiam :)
dziękuję kochani:)
Wyrazisty przekaz.
Miłego dnia :)
ciepły i piękny wiersz pozdrawiam
dziękuję chłopcy:)
O! Zapachniało wielką poezją, to Ewo naprawdę jest
piękny i dojrzały wiersz. + i Miłego dnia.
ja też kocham to co łączy ... a nie dzieli ... odnajdę
Ciebie w swoich snach ...
Norbert, wcale nie śpi :) pozdrawiam