Jeszcze jeden wieczór
Skóra twa jaśni bryzą księżyca, malują się
czarne oczy
Zda się iż duch co serce zbliżał, chce
teraz ciało zbroczyć
Wyczytać mogę pulsy ci skroni, lecz zanim
cokolwiek zdołasz
Weź mnie ostatni raz unieś święcie, niech
malin chrust zawoła
Jutro pomocy możesz być pewna, otworzę do
niebios wrota
Krew się poleje i twarz zbieleje, wyszepczę
kres żywota
Wszystko co pragniesz jutro otrzymasz,
obiecaj jeszcze to jedno
Że nim na świt kogut zapieje, poznamy
skrywane piękno
Nie błagaj stale o to co pocznę, bo rozum
mam pojętny
Postawię kwiat w srebrzysty dzban, wypełnię
stron pamiętnik
Zatopię łzę w małym bursztynie, zapalę
pamięci kaganek
Usiądę obok poczytać wiersz, blizn
wspomnień wymodlę poranek
Do końca życia będę pamiętał, czar
zmierzchu jakże jedyny
W którym miast życia kochałem śmierć,
kobiety jednej bez winy
Pamięć zostanie ? będzie trwać długo, bo
nie ma zamiar odchodzić
Nim cię napotkam moja ty luba, będziesz
mnie nocą nachodzić
Komentarze (4)
Przepiękny wiersz. Czytałam powoli z wielką uwagą.
Pozdrawiam:)
Pięknie..zamyśliłam się.
Pozdrawiam.
jest tak jak ma być "nie ma zamiar" :) Dziekuję ...
...bo nie mam/ zamiaru/chyba literka umknęła /zatopię
łzę w małym bursztynie,zapalę pamięci kaganek/pięknie
napisane podziwiać:))))