Juli
Zielóne górki, łónki i kapelki przy
drodze.
Las tak puchnie, co pewno razu takych
parfinów nie łoddo.
Eszcze ciasam sia trafi kajś czerwóne
chałupy
a tero czarno łod starości.
Nolepsi jechać ołtam wójskó drogó
połobsodzanó szczepami.
A gałajzie robzió rychtyczny tunel,
jek w bojce.
Dawać baczanie trza, by w żywe nie
buchnóńć,
bo jelań abo sarna może wyskoknóńć.
Na rejzowanie po naszo Ziamni łu noju zaro
sia weźmie chańć.
Lipiec i lipy to lipa?
Ladaco ten zapach lata.
Lipowy miód i latanie pszczół w
kwiatach.
Lustrem jesteś, latarnią moja Warmio.
Licem, wirem, nie lapidarnym ifrytem.
Lotem lelka i siłą tak po prostu,
listem co lekiem jeziornego piasku.
Laur Hurysom z urodą nieziemską
Laudację wciąż tobie składam,
lądzie mój tyś mym przewodnikiem.
Legato życia w święty lazur układam,
lokum tu znajdę w ostatniej godzinie,
Lnem jesteś, lotosem i liną, jej
zawierzam.
Lichwą jest śmierć, dni liczy.
Liche moje życie Bogu i Warmii lichtarzem
licznym los składam.
juli- lipiec
parfinów nie łoddo- perfum nie ma
szczepy- drzewa
puchnie- pachnie
żywe- zwierzęta
Gwara warmińska.
Komentarze (47)
czytałbym sobie Litwo Ojczyzno moja ty jesteś... jak
Warmia ziemia Ojczysta ...
kolejny cudowny hołd złożony ziemi ojczystej
Warmia dla Ciebie Aniu to jak rodzinny dom a w domu
zawsze są smutki i radości ale wszędzie jest dobrze a
w domu najlepiej- piękny jest ten wiersz niech na
zawsze pozostanie w pamięci szczególnie także dla
tych,którzy dziś leżą w warmińskich grobach, to twoi
przodkowie Aniu
brak słów aby wyrazić moje uznanie za ten wiersz i
wszystkie, które tu na Beju zamieszczasz ku
pokrzepieniu serca