julia
Szarpane struny niewinności
milkły delikatnie za dotykiem jego
dłoni.
Łakome spojrzenie usypiało nasycone,
Skrzydlate myśli opadały bezwładnie.
Za muśnięciem jego ust
Słowa zastygły nieruchomym płomieniem.
Dzika, niczym bestia nieposkromiona
Świadoma swych pragnień,
Nie pyta, nie prosi,
Dłonie wiecznie głodne, usta wciąż
spragnione,
nienasycone motyle marzeń.
Nektarem słów karmi ją co dzień,
Diabelską naturę głaszcząc do snu.
Na pole lawendowe spacerują objęci,
Gdy nocą milknie miłością nakryta.
Budzi się, by znów zapragnąć więcej
Wiersz ten pojawil sie w tomiku poezji "Milosc Ci wszystko wybaczy(wypaczy)"
Komentarze (1)
Piękny wiersz. Nie zniechecaj się. Pisz!