Już...
Już nie pachnie mi powietrze
tak jak kiedyś,
kiedy byłeś.
Ślad za śladem też się zetrze,
tak po Tobie,
jak po ranie,
ranie którą zostawiłeś.
Już nie widzę wszędzie cienia
tego, który
Ty rzucałeś
i nie słyszę w ptaków śpiewach
głosu, którym
mnie głaskałeś.
Zima nawet też nie taka,
jak powinna
niby być.
Czy to znak?
Dla mnie pora jest jednaka
żeby wreszcie przestać,
już o Tobie śnić.
I czasami tylko,
kiedy nie chce mi się żyć,
myślę sobie jak,
jak to mogło być…
("...a wspomnienia - czy pan słyszy - zamieniłam w polne myszy.")
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.