Już nie mam nic
Przez piękne łąki biegłem
teraz nie wiem po czym depcze
tunelem ciemnym ide
w okół pełno dróg
nie wiem w ktora mam skręcić.
w ktorej szczescie a w ktorej cierpienie
?
czy napewno w odpowiednie drogi skręcam?
chce z tego wyjść ale coś ciągnie mnie
dalej
w końcu biegne coraz szybciej
ciemność coraz wieksza przede mną
nie widze juz nic
co robić zatrzymać się?
czy walczyć dalej
wybieram to drugie walcze do upadłego
nie chce stracić tego co było ,
nie chce stracić tych chwil pięknych
chce wrócić na łąki
i czuć się jak anioł
ale niestety pomyliłem droge
za którą zamkła się brama
której nie można otworzyć
a czasu przecież nie cofnę
jest coraz gorzej aż wkońcu wymiękam
poddaje się
trace wszystko
wcześniej była miłość teraz cierpienie
Ona znika a ja wracam na drogi szare
gdzie depcze od początku szukając
nowej miłości
czy warto ?
a moze lepiej sie zabić?
zapominając o wszystkim
i juz nie plakac kazdej nocy
nie tęsknić za tym co było dla mnie
najważniejsze
zdecydować się nie moge
moje życie wygląda jak liść
pomiatany przez wiatr
co innego oczy widzą
a co innego serce mówi
serce mówi zostań walcz do upadłego całe
życie masz przed sobą
lecz oczy widzą więcej
one widzą jak cały świat wali się pod
nogami
jak kończą się schodki
one widzą moje życie jako nić cieniutką
w długim kłębku
ale są też rzeczy które potrafią ją łatwo
przeciąć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.