już noc ...
Mroczność głucha zapukała w szklistość
szyby,
oczy latarń blaskiem bladym gładzą
ściany,
po murawie pełznie z wolna jak ameba,
w szarym palcie cień garbacie
poskręcany.
Luna smutnym blaskiem jasność na dach
kładzie,
gwiezdne punkty chcą ją wesprzeć srebrnym
światłem,
gdyż nietoperz właśnie owej cieplej
nocy,
będzie uczył polowania liczną dziatwę.
Wiatr uciszył już szumności, ledwie
świszcze,
melodyjkę cichą nuci na źdźbłach trawy,
demon szaty swe zawiesił na parkanie,
by ogrzały chłodne dłonie wątłej zjawy.
Sen już zakradł się w rzęs bujne
parawany,
ludzie w domach światła wszelkie
pogasili,
będą teraz o niebieskich migdałościach,
aż do rana w swym marzeniach błogo śnili.
Komentarze (31)
Jeszcze nie czytałem tak ciepłego wiersza o chłodnej
już z natury nocy... Bardzo mi się podoba i z
przyjemnością oddaje na niego swój głos. pozdrawiam
serdecznie i życzę milutkiej niedzieli