Już późno
Już późno – czas utulić głowę
Ale słowa nie dają spokoju
Ciężko uciszyć ich mowę
I tak trwają w czasoprzekroju.
Jasną smugą przelatują gdzieś w oczach
Setki pytań niosąc za sobą.
Tak spływają w niepewności zboczach
By sen znów mógł stać się chorobą.
Te obrazy kuszące zielenią
Co zapadły gdzieś w Twych źrenicach
Tak się w słońcu tej nocy mienią
Niczym krzewy w toskańskich winnicach.
Ja tak pragnąłbym do nich trafić,
A gdy są już na wyciągnięcie dłoni
Wzrok mój musi nagle coś mamić
I się obraz rozmywa na skroni.
Komu jestem co winien, że szukam,
Że tak bardzo łaknę miłości
I do bram ich serc co dzień pukam
Czyż to nie jest sensem młodości…
Komentarze (2)
Podoba mi się ten wiersz, jest w nim coś
klimatycznego, a ten intrygujący "czasoprzekrój"
dodaje smaczku. Pozdrawiam :)
Młodość, tak szybko odchodzi..Pozdrawim