kamienice
Sypią się kamienice
po drugiej stronie ulicy.
Widzę z okna,
jak odpadają parapety,
zrywają za sobą balkony,
wybijają szyby, wyrywają
framugi drzwi.
Widzę z okna,
jak pańskie psy, koty,
papugi, węże uciekają
między lecącymi cegłami,
ornamentami murów.
Widzę z okna,
jak jednym silnym ruchem
dach przysłania wszystko to,
co poległo, tak samo jakby
nadal stało zupełnie niewzruszone.
Widzę z okna,
jak uciekają babcie, dzieci,
rodzice, którzy zdążyli już
do domów wrócić.
Pokrywają czerwienią cały,
świeżo odśnieżony chodnik.
Wgniatają swoje zwłoki
w białe zaspy.
Sypią się kamienice
po drugiej stronie ulicy.
Niezmącony spokój z mojego
okna, uspokaja przeciwległe
ruiny.
Zamykam okno. Zamykam oczy.
Teraz mam ochotę na piękny sen.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.