Kapelusz
Na spacerek w wietrzny ranek
wybrała się Pani z Panem.
Było zimno, buro, szaro,
z każdej strony na wskroś wiało.
Pogoda wprost oszalała,
lecz Pani kapelusz wdziała.
Szli pod rączkę , w czułym geście,
-Czyż będziemy razem wreszcie?
Wtem wiatr porwał kapelusik,
ktoś po niego pobiec musi.
-Biegnij miłe me kochanie,
jest za zimno na czekanie.
Pan się ani myśli ruszyć
i z radości zęby suszy.
Biegnie Pani
...i dopada,
lecz wiatr z lewa wieje, z prawa,
Kapeluszem szarga, szarpie;
kapelusz zaraz przepadnie!
-Rusz się wreszcie stary draniu!
Wiek mam spędzić na czekaniu?
do rozpuku Pan się śmieje,
łzy radości z oczu leje.
...
Jak ta Pani się schylała
gdy Kapelusz dosięgała!
-Nie nachylaj się kochanie
bo mi zaraz serce stanie...
Pani na to:
- Ma krwawica!
Kapelusz wszystkich zachwyca!
Lecz przy całych jej zmaganiach
Refleksja przyszła o Panach.
Myśli:
-Skąd cierpliwość biorę?
Co ja robię z tym bufonem?
Tak się w sobie raptem spięła,
Kapeluszem zawinęła i zniknęła!
Panu zaś zszedł uśmiech z twarzy,
O Pani może pomarzyć...
Komentarze (6)
Swietny w czytaniu i ku przestrodze
Pozdrawiam z podobaniem
:)
zabawnie i wesoło, szkoda że pan nie
pomógł,,,,pozdrawiam :}
fajna satyra !Pozdrawiam:))
No bo trudno się schylić panu
gdy spódnica krótkiego stanu.
Bardzo dobre. :) Pozdrawiam
I bidulek smutny sam do domciu.
Świetny, wesoły, wiersz☺
Zabawny:)