KAPRYŚNA WENA...
rysą znaczone kalendarze
pożółkłych liści ciche trzaski
dostałem wenę dzisiaj w darze
kurtyna w górę gdzie oklaski?
maluję pejzaż słów pędzelkiem
troszeczkę marzeń wspomnień kilka
ot proste myśli nie za wielkie
przy flaszce wina mała chwilka
paletą duszy znaczę barwy
kroplami rosy pieszczę róże
uchwycić w dłonie gwiazdy chciałbym
szedłem na szczyty widzę wzgórze
ech rozpisałem się na próżno
z weną tak bywa jest kapryśna
zaspokoiłem tylko próżność
przyszła na chwilę ale prysła...
Naqoura 25.11.2007 r.
Komentarze (10)
"...maluję pejzaż słów pędzelkiem..." - o tak,
malujesz swoje wiersze bezgranicznym urokiem słów i
uczuciami w nie wlanymi....
Bije mocne brawa, zapewne je uslyszales... A z ta wena
to prawie jak z kobieta hmmm... a moze napisalam za
duzo??? Poki co pozdrawiam!
...efektownie napisany...ciekawie dobrane rymy...jak
zawsze u Ciebie....tak dalej....
wiesz tak sobie nie raz myślę, że tą weną to jest
nicość? I tylko siebie widzisz na dnie?...
Kapryśna wena ale nie uciekła jednak.Swietnie!
"paletą duszy znaczę barwy"...to mi się najbardziej
podoba, bo od tego co w nas samych
zależy"dusza"wiersza
Wena jak kot chodzi własnymi drogami... ale choć
wpadła do Ciebie na chwilkę, pozwoliła Ci piękny
wiersz napisać :)
Z weną już tak jest. Ładnie to odmalowałeś słowem.
Pozdrawiam:)
świetnie, ważne że przeszła i nie na próżno ,bo
namalowała uroczy wiersz..
Ach trzeba było ją zatrzymać
,jak? w sposob znany Ci,uraczycćwinem,w pląs zaprosić,
a w końcu zaryglować drzwi...