Karalna nagroda dla sklepowej lalki
Podnoszę mą dłoń
Na twoje rozkazy
Łapiąc ją w powietrzu
Dajesz mi nagrodę
Lalka z wystawy
Ach, niby bez skazy
Ścinając jasne loki
Kradniesz jej urodę
Razem z lokami
Umyka nadzieja
Z marzeniowym błotem
Od dawna zrównana
Chociaż w moim oku
Łamie się bariera
Rzucasz lalkę w kąt
Bo nie była szklana...
autor
calyna
Dodano: 2007-04-24 21:00:56
Ten wiersz przeczytano 394 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.