Karp
Kupiłem trochę świeżej ryby,
Na stół świąteczny w galarecie.
Lecz ręce mi schwyciły dyby,
Miałem ją zabić… za nic w świecie.
Tradycję chwalić tak okrutną,
Spożywać później smaczne zwłoki.
Jakże historia bywa smutną,
Bo dziwne miewa prawd wyroki.
A karp niewinnie pływał w wannie,
Ogonem burzył mętną wodę.
I tak przyglądał się zachłannie,
Jakbym mu miał wyrządzić szkodę.
Może bywają chętnych zgraje,
Którzy dla siebie wszystko zrobią.
Byle pogodzić się z zwyczajem,
Co stół w wigilię rybą zdobią.
Ja tak nie mogłem widząc oczy,
Pokryte już stygnącą błoną.
Czy miałem sam na drogę wkroczyć,
Okrutną strasznie, i szaloną.
Wziąłem na ręce biedne zwierzę,
Tłumiąc odruchy rwącej mdłości.
I powiedziałem rybie szczerze,
Przywracam tobie czas wolności.
Płyń gdzie cię płetwy twe poniosą,
Bez ciebie święta się nie zmienią.
Zawdzięczasz życie mądrym głosom,
Co mimo wszystko życie cenią.
Komentarze (14)
Do dziś nie jadam Karpia,pamiętam naszą wannę przed
laty i w niej Karpia, potem krew w kuchni... byłam
dzieckiem no jo, utkwiło jakoś tak ... filet jadam ;/
nie widzę jak pływa:(
Wiesz Grand od pewnego czasu nawet drzewka na wigilię
już nie kupuję żywego, mam sztuczną drapakę, sama myśl
,że zabieram mu życie tylko po to by świecidełka na
nim wisiały nie mam sumienia.Jak tak dalej będzie szło
to zostanę vegetarianką.........
No tak, a jeść trzeba:)) Też mi żal. Udany wierszyk,
pouczający:)) Ech, byle kutia była. Pozdrawiam
cieplutko.
miły jest twój wierszyk i mądry, chrońmy florę i
faunę, ale mamy też tradycję i karpie są dla tego celu
hodowlane, aby na wigilijnym stole nie zabrakło
polskiego karpia, żyjemy w takim a nie innym świecie,
a zresztą co kraj to obyczaj i zawsze się znajdzie
jakieś ale, nie narzekajmy-pozdrawiam świątecznie
No cóż,karpie są przysmakiem -wybrać między nim a
rakiem choć wiadomo chyba że i rak na bezrybiu
ryba-pozdrawiam!
no, tak - czyn szlachetny, tyle, że żeby miał sens
musiałby go zrobić wegetarianin, nie chodzący w
skórach i nieużywający innych rzeczy robionych ze
zwierząt, czy świnia, krowa, koń, kura, zasługują na
bycie jedzonym a ryba nie?
Wiersz oczywiście napisany świetnie, jak zawsze
zresztą :-)
podchodząc tak do życia praktycznie nic nie można
jeść, w każdej potrawie można się czegoś dopatrzeć,
jest to raczej lęk przed zabiciem stworzenia, może
nawet obrzydzenie, że później coś, co zabiło się
własnoręcznie ma być zjedzone...tez nie jadam np kur
zabitych na moich oczach, ale jednak jadam... wiersz
zgrabny, a treść? pod dyskusje
u mnie w domu nie ma karpi ale mam w stawie i niech
sobie żyją ...ładny wiersz z tego wyszedł
....pozdrawiam
No to będzie filet :)..Najlepsza i tak świąteczna
kaczka :)..plus makówka :) M.
Bez karpia! I tyle.
Popieram całkowicie. Karpie za bardzo cierpią przed
śmiercią.
Wesołych Świąt życzę :)
10:50 22-1292010
Problem ze świątecznym Karpikiem
Dylemat rok, w rok
to odwieczny.
Pamiętam,
jeszcze dzieckiem byłam
Mama kazała kupić karpie,
to ja mrożone zakupiłam.
Po obejrzeniu kilku filmów
o hibernacji pomyślałam,
że je odmrożę
więc do wanny
szybko je wszystkie powrzucałam.
Ale niestety
w moim domu
nikt w zachwyt nie wpadł z tej przyczyny.
Zamiast pochwalić serce dziecka,
to doszukano się w nim winy.
:) mb Pozdrawiam i życzę udanych Świąt bez karpia
"Łańcuch pokarmowy"? Zjawisko czy termin jest Ci nowy.
Jedząc np. szynkę, wspominasz właścicielkę szynki -
tłuściutką świnkę? Każda zupa jest wywarem ze
zwierzęcego trupa. Zatem nie roń przez karpia łez,
tylko go jedz!
Jestem tego samego zdania co Ty. A najbardziej
przerażają mnie wanny w supermarketach wypchane
podduszonymi, śniętymi już karpiami. Wolność dla
karpia!
no karpie powinny byc Ci wdzieczne
a moze powinienes kupowac filety wtedy problem sie
rozwiaze?