karzeł
dziś patrzę na was z nienawiścią,
na palce staję,
to nic nie pomoże,
nie potrzebuję od was współczucia,
nie szukam łaski.
otwórzcie serca,
pokażcie jak was śmieszy pokraka,
ja nie zapłaczę,
mam suche oczy.
przyzwyczaiłem się,
do pogardy,
lecz losu tego nie wybrałem,
to był żart jego,
niszczyciela,
topielca ziemi,
mordercy dzieci,
nie mam pretensji,
także do was.
śmiejcie się z błazna,
szydźcie z karła,
już nie urosnę,
niech tak będzie,
a kpiny waszę w rece złapię,
i będe karmił nim stworzenie,
które mnie kocha i nie opuści,
które mi ręke w potrzebie poda,
i wzmocni duszę.
"dziś w nocy jak zasnąć nie mogłem
napisałem to"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.