każdym wielokropkiem...
Wcięc czytaj mnie całą,
zdanie po zdaniu,
centymetr po centymetrze,
bo ja lubię bawić się słowami i językiem..
swoim językiem też lubię.
Czytaj przecinek po przecinku i wdech po
wdechu,
aż mgiełka pary osiądzie na twoim policzku,
każdym wielokropkiem wpijam ci się w skórę.
Ja chowam się wciąż między palcami jak zły
omen,
stłuczone lustro
czy sól rozsypana..
niektórzy sól rzucają przez lewe ramie ja
zlizuje ją z opuszków palców.
Zamknęłam się swoim bzu zapachu
Szukając twoich dłoni po omacku
Bo to nie ty miałeś mi pomóc?
Nie ty miałeś się okazać się kimś dobry?
Kimś kto kwiatów nie depcze i pająki chowa
do domu przed deszczem?
I tu urwałeś się moim drugim zdaniem...
Komentarze (1)
dwa drobniutkie bledy w ostatniej zwrotce: ...(w)
swoim bzu zapachu... i ...miales "sie" okazac
"sie"kims...
Bardzo dobrze obrazujesz emocjonalne zaangazowanie.
Podoba mi sie zwlaszcza srodek od "ja chowam sie" do
"opuszkow palcow", rewelacja.