Kenia Bus
Dla wszystkich czytelników! Jesteście Wielcy! ;)
Zaczęło się spokojnie, niestety na
urlopie w Kenii. Przebywałem tam chcąc
uciec choć na parę dni od tych przeklętych
arabów. Ale jak wiadomo poszukiwacz przygód
taki jak ja nie może mieć wolnego. ACDC
rozbrzmiało donośnie w całej wiosce gdy
rozdzwonił się mój telefon komórkowy.
Jaguarzyca Łapa leżała na tarasie
wioskowego domku na skraju sawanny i na ten
dźwięk aż podniosła łeb i zawarczała
wesoło. – Na szczęście miałem cały
ekwipunek przy sobie.
A dzwonił polski dowódca bazy sił
zbrojnych w Kenii, który rozpaczliwym
głosem rozkazał mi jechać na polną drogę na
obrzeżach pomniejszego rezerwatu. Tam
został zatrzymany bus z polskimi turystami
podziwiającymi widoki. Przewodnik podobno
został postrzelony i krwawił obficie, ale w
ostatniej chwili zdążył nadać sygnał S.O.S.
do bazy. Miałem złe przeczucia.
No i po urlopie. Wskoczyłem do mojej
terenówki i pojechałem na miejsce
korzystając ze współrzędnych wysłanych do
mnie sms -em przez dowództwo.
Kiedy dotarłem na miejsce skryłem się w
suchych zaroślach obserwując busa. Tego się
obawiałem. Kilkoro zbrodniarzy z AK-47
krążyło wokoło pojazdu. – Tak to byli
Terroryści, ale nie kto inny jakże nam
dobrze znany wesoły oddział Zenobiusza
Taliba. – Ci faceci nie wiedzą kiedy się
poddać.
Utrzymałem Łapę przez szarżą na
samobójcę, a sam wyciągnąłem strzały
ogłuszające i wystrzeliłem… Niestety
najważniejsza osoba zdołała uniknąć
wybuchu. Zenobiusz Talib zaczął tak szybko
uciekać, że nawet Łapa go nie dogoniła. Tym
bardziej, że dopadła skuter ukryty za skałą
w kształcie pięści, która jakby pokazywała
mi: a takiego… jeśli uda ci się mnie
dopaść.
Pozostałych zbójów zabrało wojsko. Jeden
się szarpał przy aresztowaniu, ale Łapa
zadbała o to by był cicho. Tak kochani,
zacisnęła mu zabójcze szczęki na klejnotach
– serio, ja bym mył zęby przez tydzień na
jej miejscu.
Zamrugałem po dwakroć i byłem w galerii
handlowej w Katowicach z wujkiem, który
mnie popędzał by się nie spóźnić bo mecz
był w TV.
W domu już wiecie co zrobiłem, mimo
potwornego bólu napisałem, a pozostaje
czekać na następną historię, bo coś mi
mówi, że ten Tali jeszcze da o sobie znać.
Do następnej przygody Hej!
Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo to, że
coś nie dzieję się teraz. Wcale nie znaczy,
że już nigdy nie nastąpi!
Pozdrawiam was serdecznie
Jesteście wspaniali.
Dziękuję za każdy głos, komentarz i dobrą radę oraz dobre słowa. Dziękuję, że jesteście!
Komentarze (25)
Ten Zenobiusz jest denerwujący i natrętny, trzeba
wreszcie złapać drania i wsadzić za kratki :)))
Pozdrawiam z uśmiechem
Pięknie napisane i bardzo obrazowo:)pozdrawiam
cieplutko:)
więc czkam na następną historię ...pozdrawiam ...
Bardzo obrazowo! super:)
Przodek jaguara kiedyś żył w Azji, dziś można go
spotkać tylko na stepach amerykańskich. Łapa jest
wyjątkowa i nie mam nic przeciwko temu, żeby buszowała
z przewodnikiem po całym świecie :)))
A teraz za Zenobiuszem Talibem,
a na końcu łeb mu w kibel.
Miłego weekendu Sarevok.
Witaj Tomku.
Pięknie piszesz.
Pozdrawiam wiosennie Ciebie i Łapę.
Miałam przerwę, urlopową.
Tomku jak zawsze dałeś nam poczuć odrobinę horroru;)
Nie ukrywam, że Twoje historie są naprawdę
wciągające:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Przeczytałem z zaciekawieniem. Ale coś mi tu nie
pasuje bo niby skąd w Afryce Wziął się jaguar -
zwierzę Ameryki południowej?
Przeczytałem z zaciekawieniem i ogromną przyjemnošcią.
Pozdrawiam
no tak, Łapa jak zawsze stanęła na wysokości zadania
:-)
Miło mi na chwilę powtórnie przenieść się w owy piękny
świat przygody.
Pozdrawiam
Marek
U Ciebie jak zawsze niezwykła przygoda.
W Katowicach w obu galeriach zdarzyło mi się bywać,
pozdrawiam :)
Wspaniała przygoda. Pozdrawiam milutko Tomku.
Pozdrawiam.
Nowa przygoda jak zawsze super:)
Pozdrawiam
☀