Kiedy przyjaciel okazuje się...
Życie się wali, kiedy okazuje się, ża ludzie, których się uważało za przyjaciół wcale nimi nie są...
Snuję się jak cień…
Obijam się o zimne ściany…
Zabił mnie sztylet przyjaźni…
Teraz wiem, co znaczy
Tak zaufać całkiem, bezgranicznie
Oddać duszę i ostatni grosz
Razem biegać po trawie
I chronić się przed deszczem
Nie wiem tylko, po co…
Jak owca zagubiona
W górach w nocy
Jak maleńki bezbronny kot
Bezmyślne oczy utkwione w ciszy
Zatopiona w dłoniach twarz
I ciągle jeszcze – szok
Co innego, gdy miłość odchodzi
Płaczesz i pragniesz by wróciła…
Kiedy umiera przyjaźń- jest tylko
Wielka, przytłaczająca samotność…
I myśli w pustkę uderzają
Cała przeszłość –
Jednym ruchem przekreślona
Dziś nie warte jest westchnienia
A jutro – nie ma jutra
Kiedy twój świat umiera…
I wtedy chcesz jak najszybciej
W śmierć odpłynąć
Kiedy twój przyjaciel którego kochałeś
Okazuje się zwyczajną, podłą świnią!
;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.