Kiedy przyjdzie lato
Kiedy przyjdzie lato
znajdziesz mnie nareszcie
choć dzięki agregatom
będzie chłodno w mieście,
zwłaszcza w przestrzeniach
biurowych,
gdzie możliwości nie ma
otworzenia okien.
Uderzę ci do głowy,
zakocham się w tobie.
Spojrzymy na siebie
nad biurek blatami
i będzie jak w niebie
wyłożonym prospektami
wycieczek,
na które nie pojedziesz
i ja nie wyruszę.
Wiadomo - urlop jest luksusem
dla nielicznych.
Ale to będzie lato,
czas idyllicznych
miłości wśród zieleni.
Wreszcie karty odbijemy,
wymykając się
elektronowemu pastuchowi.
Nim nastanie dzień
i znów z nas zrobi
wzorowych pracowników,
zabierzesz mnie po cichu
za miasto.
Opleciesz ciasno
ramion obręczą.
Będziemy słuchać jak brzęczą
owady.
Szukać tej jednej gwiazdy,
którą nazwiemy naszym imieniem
i wdychać łąkowe tchnienie
parującej ziemi.
Będzie takie lato, tylko nie wiem kiedy.
Komentarze (35)
Hmmm... Marzenia się spełniają, niech się spełnią.
Cieplutko pozdrawiam
Wiersz - powiedziałbym - praktyczno romantyczny:) A co
nam przyniesie nadchodzące lato? Przekonamy się
wkrótce:) Pozdrawiam:)
Trzeba wreszcie zrobić coś dla siebie kochana
Dorotko,będzie takie lato:)Pozdrawiam spod kwitnącej
jabłonki:)+++
I oczywiście: z kim? Samotny
Jurek
Autorko. Takie lato już jest tylko pozostaje pytanie:
kiedy? Pozdrawiam serdecznie.