Kiedy stąd odejdę
Kiedy stąd odejdę w krainę daleką
nie zostaną po mnie hymny , pomniki
Strzępy złych chwil w ciemność zawleką
Gdzie nie słychać nawet dźwięków muzyki
Jakby kwiat schnący nad rzeką
Wstał i uśmiechnął się do Słońca
A przecież Słońce go zostawiło
Na pewne nadejście końca
Tak moje serce mocniej biło
Gdy ty otoczyłaś je swoją opieką
Trwałem tak szczęśliwy i radosny
W szczęściu kryłem twarz mojego anioła
Niczym pierwszy podmuch wiosny
Uśmiech w mych oczach uchwycić zdołał
Nagle stało się serce kaleką
w środku duszy - brata
Zastraszane łzami nieba błękitu
Raz nisko opada, raz wysoko wzlata
Od ciemnej nocy aż do bladego świtu
Między ustami a zamkniętą powieką
Wyznać prawdę dotąd skrywaną
Jak tam jest po drugiej stronie
Gdzie odchodzę z duszą schowaną
W obydwie ściśnięte dłonie
Dostrzec prawdę tak daleką
nie musisz posiadać bystrego oka
by jej iskra nie uszkodziła powieki
nie musi być zbyt szeroka
bym spoczął w niej na wieki .
Komentarze (4)
Tak pięknie w wierszu że serce zatrzymało na moment bo
śpiewa o radości uczuciu bo słońce tylko odwrócić
może pustkę tam bo ono zostanie Zachwyciłeś mnie
wierszem To poezja romantyka wrażliwego na świat
ludzi Wyrazy uznania Pozdrawiam/uśmiech/
piekny jesienny wiersz dobrze zachowany klimat - czyta
sie znakomicie:) plus+
Wczytałam sie w ten wiersz cała sobą. Brawo
Kiedy stąd odejdę czy zostanie pustka? Czy ślad
niedostrzegalny jak po spadnięciu listka? A ten mój
hymn błagalny chciej dostrzec tutaj Panie I daj mi
przestrzeń taką bym mógł żyć sobie na niej...