Kłamca.
Z dedykacją lda Ciebie. Bo tak zraniłeś...
Zawsze jest żal straconych dni,
Tych wszystkich wspólnych chwil.
Gdy wtedy przy mnie byłeś Ty...
A za oknem wstawał blady świt.
Pamiętasz jeszcze moje łzy?
Pamiętasz?! Każdej winien jesteś Ty.
Wszystkie Twoje słodkie kłamstwa.
Nie znosiłam już Twojego chamstwa.
Twój nieszczery śmiech, Twoje "ściemy",
To coś o czym już oboje wiemy.
Przestań! Mówisz puste "Kocham",
Czy nie widzisz, że ja przez to
szlocham?
Nie, bo ty nie czujesz jak to mocno boli,
Nie chce już czuć dotyku Twych dłoni.
Reprezentujesz kłamcę.
A ja codzień o uśmiech walczę.
Wyrzucam Cię z mej pamięci,
Twe słowa, to mój spokój znów męci.
Raz mógłbyś być szczery.
Burzysz me uczucia sfery.
Zrób chodź raz coś sam,
Bez ściem i bez kłamstw.
Nie tak, jak każe świat.
Zrób sercem, bądź jak brat.
Nie skazuj na cierpienie,
Daj szczęście i zrozumienie.
U mnie nie masz szans,
Mój świat bez nadziei, bez Nas.
Znajdź prawdę, Nie szukaj Mnie.
Bo Gdzie będę ja. Będzie me cierpienie.
Komentarze (4)
ble ble ble trala lala - takie wnioski nasuwają mi się
po lekturze tego jakże wzniosłego i głębokiego tekstu
opisującego sercowe perypetie podmiotu lirycznego.
trzeba to przetrwać , przeczekać...jeżeli mogę
poradzić co do formy- to może poskracać, pozbyć się
powtórzeń, wiem że podkreślają, ale czasem i bez nich
można, z czasem i rymy się polepszą. powodzenia i
pozdrawiam
Miłośc potrafi zniesc wiele cierpień i kłamstw, +
No tak! Była z nim na wznak. Czy mamusia nie mówiła,
że sprawa zawiła?