O klamstwie i klamcach
Klamalem!
Dla zabawy, z przekory
zaglujac slowami
z prawda sie mijalem
nie istotne fakty
barwnie znieksztalcalem.
Udawalem...
szepczac slowka niewinne
innego siebie gralem
choc to bylo dziecinne
i trwalo to do czasu
az nie zrozumialem
ze krzywdze tym ludzi
choc wcale nie chcialem.
Teraz wiem ze gdy to robie
ranie tym innych
i szkodze tym sobie.
Nagle pojalem
ze czar pieknych slowek,
zmyslonych tresci,
niezwyklych wymowek
natychmiast zgasnie
gdy pamiec klamcy
choc na chwile zasnie.
I gdy o klamstwie swym zapomnisz
w otchlan wstydu sie wnet stracisz.
Chyba ze ...
chyba ze ow czlek klamliwy
nie jest ni krztyne wstydliwy
to takiej niegodziwej duszy
odkrycie fauszu nie ruszy.
Dalej klam zadawal bedzie
oszukiwal i lgal wszedzie
az w koncu trafi
na czleka podobnego
jednako jak on klamliwego
i przy tej wlasnie okazji
odkryja -
ze zyja w krainie fantazji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.