Kłosy do ziemi
Wiem czemu kotom nie dał Bóg mowy
Nie mógł wymyślić słów do ich losu
Ginące w mękach stają się słowem
W kocim języku rozpaczą głosu
Kiedy świat stwarzał stwórca wszechmocny
Każdej istocie serce w pierś włożył
Wyostrzył im wzrok na żywot nocny
Bo już się wtedy o los ich trwożył
W zmysły obdarzył żywą istotę
Tak samo cieknie krew z każdej rany
I równą w bólu ma swą golgotę
Człowiek czy zwierze poniewierane
Bóg ziemię stworzył płynącą miodem
I wszystkim równe do życia prawa
Szczodrymi dłońmi dał chleb i wodę
(Los... losem szatan się naigrawa)
Kłos się kołysał ziarnem do ziemi
Żeby się człowiek i zwierz nasycił
Żadnej różnicy nie czynił z niemi
W jego władaniu dać śmierć po życiu
Lecz gdy zobaczył człowieka czyny
Jak się nad zwierzem złym stawał panem
I na cierpienia skazał bez winy
A swoim sercem kupczy z szatanem
Wszedł między zboża kłos w górę zsunął
Zostawił czubek dla psa i kota
Odszedł do nieba błękit zasunął
Przygotowuje sąd po żywotach
Komentarze (16)
Bardzo podobał mi sie Twój wiersz, lubię najbardiej
9-12 zgłoskowce. Wiersz ma treść dobre rymy w miarę
trzyma rytm, (jeśli coś to"Wzrok ich wyostrzył...")