KŁOSY TRAW POŻÓŁKŁYCH
Jakże was z pamięci, bujne, wyrwać
mógłbym
Kłosy traw pożółkłych kołysane wiatrem
W przedwieczornym półśnie, kiedy jeszcze
fiolet
Zorzy ogień płonie, że tak krótko,
smutny.
Rosy wilżą usta chciwe i pragnące
Żar ostatnich blasków zwolna kruchość
czując.
Mięty zapach świeży, pokrzyw ściętych kosą
W snu niewolę krótką wpędza odurzone.
Lecz nim zrzuci słońce szatę tkaną złotą
Nicią, jak kochanka delikatny dotyk,
W źdźbłach podłużnym cieniu – skryty
przed oczyma,
Wam pożółkłym wierny, towarzyszyć
będę...
/06.07.2008/
Komentarze (24)
u mnie rosną nowe kwiaty, piękna ta Twoja liryka :)
Liryczny klimat wiersza, przesycony tęsknotą,
melancholijną obecnością pośród kładącej się do snu,
pachnącej zieleni... Lekko i zwiewnie... Pozdrawiam...
Prześliczne wyrażenie uczuć. :)
Przesycone słońcem dziś obrazy kreślisz
a w nich dzwoni słodko nuta melancholii
i zapach wiruje dociera do serca
złapany w to ciepło, w żar wiatru, w melodii…
Wodniku, pozostaję po wrażeniem :) pozdrawiam
cieplutko :):):)
Piękny wiersz przepojony nostalgią, wieczorny obraz
kładących się traw, gasnącego dnia... Pozdr.
Jesli pozwolisz posiedze u ciebie jeszcze,popatrze na
pozókłe trawy posłucham spiewu szumiacych drzew i
szelestu ,zanurze sie w zapachu .....pozdrawiam i
dziekuje za ten bajeczny klimat.
Bardzo obrazowy z pięknym klimatem wiersz
Przepięknie dobrane słowa, zakwitną nowe kwiaty...
pozdrawiam ciepło
Zapach mięty mmm to coś co lubię wyobrażam sobie jak
wygląda ta trawa - wiersz działa na wyobraźnię -
pozdrawiam ciepło