KOBIETA Z AUTOBUSU
Była smutna
Czuła wzrok na sobie
Tych ludzi
Z autobusu
Wiedziała że ją ocenili
Że na podstawie jej wyglądu
Zakwalifikowali ją do nizin społecznych
Zaliczyli ją do tak zwanego marginesu
Owszem była biedna
Bo los jej nigdy nie szczędził
Chodziła w wytartych ubraniach
Modnych sprzed dwudziestu lat
Owszem miała cienkie tłuste włosy
Okalające wychudzoną twarz w postaci
stronków
Owszem nie mogła sobie pozwolić na
najdelikatniejszy
Nawet makijaż bo nie miała pieniędzy
często
Nawet na chleb
Owszem czuła się przez to wszystko gorsza
Bo nie miała takich ubrań
Bo nie miała nowoczesnego makijażu
Bo nie miała stylowej fryzury
Jak Ci wszyscy ludzie z autobusu
Ale miała duszę
Która krwawiła
Za każdym razem
Gdy wzrok tych ludzi
Ją lustrował
I oceniał
I wykreślał
Ze społeczeństwa
Przecież też zawsze marzyła
O tym jaka to będzie szczęśliwa
I bogata i piękna i zadbana
Ubrana w najpiękniejsze kreacje świata
Los jednak z niej zadrwił
Marzenia stały się nic nie znaczącą
ułudą
Serce zgorzkniało
Stała się żywą skorupą
Umarłych nadziei
Ale zachowała godność
Której nie pozwoli sobie nigdy odebrać
…Może inni kiedyś dostrzegą w niej po
prostu człowieka…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.