Kochać
Idę przez życie, unoszę czoła
Biegnę przez świat – zmieniając
dokoła
Pozostaję sprawiedliwym, minę mam hardą
Postawa ma twarda wieje pogardą
Myśl lotna, wysoka po stokroć sięgam nią
złota !
I serce, dusza, one będąc częścią mnie
Tkwiącą jak pocisk, głęboko
Pozostając na razy twarde
Będąc sprawiedliwe
Stały się mym przekleństwem..
Lubują się targać mym męstwem
Wynoszą mnie na wyżyny gdy są uczciwe
Lecz zaraz spuszczają nisko, bo
naprawdę..
Są tkliwe..
Nie wiem skąd mam ten uraz
Każący kochać i być kochanym
Potrzebującym szanować, być szanowanym
To ma wielka wada..
Jedyna moja zdrada..
Bo miłość to naprawdę szkarada
Każdy, każdy przez nią przepada
A ona temu rada, rozprzestrzenia się
Nie podupada..
Lecz prawdziwie to tylko..
Skaza genetyczna, czerwona plaga!
Będąc bez względną
Nikomu kto czuje nie okazuje litości..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.