Kochać do końca
Przyszli. Znowu próbują się tu wedrzeć.
Krzyczą, walą do drzwi. Chcą pomóc, ale nie
pomoga.
Może nawet i skrzywdzż?
Wyszłam przed balkon i znowu zobaczyłam
ciebie.
Twój uśmiech przepełnił mnie ciepłem.
Chciałam wyciągnać ręke; napotkałam zimno
szyby.
Ogarneła mnie wściekłość.
Przed dotknięciem twej skóry broni mnie
jedynie szyba.
Albo aż. Rozejrzałam sie a mój wzrok padł
na starą waze.
Idealnie przeleciała przez okno, a szkło
rozleciało sie na miliony kawałków.
Za sobą usłyszałam krzyki. Były dla mnie
niezrozumiałe.
Teraz liczyło sie tylko jedno; dotknąć
cię.
Wtulić się w twe ciało, poczuć zapach
twojej skóry.
Przygarnołeś mnie i otuliłeś swym
płaszczem.
Jego zimno wstrząsneło mnie.
Zaparło dech na zawsze.
Dla mej miłości, która jest daleko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.