Kochanek
Dziś mym namiętnym
Kochankiem
Myśl opetana
Na skrzydłach wiatru
Zerwana
Do lotu przemysleń
Wezwana
Opetaniem zmysłów
Ją nazywam
I ona mą duszę
Bezdźwięcznie rozrywa
Każdy kawałek
W inną stronę rzuca
Rani okropnie i krwią się upija
Igra w bezkresnych
sferach pożądania
Kusi i łaknie
Ekstazę rozpala
Ciało płonie
Dusza cierpi
Cichy szept w podniecenie wprowadza
Kochanek mój natrętny
Męczy me ciało i głowę
nie daje nawet oddychać
Raz pieści delikatnie
Raz z bólu powieki zaciskam
A on wykorzysta
I odejdzie niepostrzeżenie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.