Kokieteria skały
jestem już kamieniem
z kolorów motyla przeszłam w barwy szare
epicentrum ognia we wnętrzu zamknięte
a jednak się palę
jesteś na rozstaju
gładkością wywodów chciałeś rozgrzać
kamień
nie czuję już chłodu
(na pozór kamienie też się rozgrzewają)
jest już coraz cieplej
ale wciąż to samo
kiedyś czas wyrównasz
(znajdziesz może w życiu odpowiednią
porę)
gdy nie będzie późno
wtedy ci pozwolę
kiedy moje wnętrze namiętność rozpali
od zewnątrz ułudą bliskości ogrzejesz
jednak gdy mnie zmienisz w strumień wrzącej
lawy
bez względu na wszystko przypłynę do
ciebie
ale jeszcze nie wiem
Komentarze (17)
puenta jak typowa kobieta , dala nadzieję , by potem
ją zabrać ...świetny wiersz
Znaczy ''i chciałabym i boję się'' ale nieco wznioślej
:)
podoba mi się!