Kołacz (wariacja na temat...
duchowi Ildefonsa, by straszył nadal
To nie wichura nieba sinego
Gładź pomarszczyła,
To Matka Boska dla synka swego
Ciasto miesiła.
Ciasto pachnące w dobroć wszelaką syte nad
miarę,
Dla Dzieciąteczka Boskiego smaku
Pyszny podarek!
Cieszy się dziecię, cudnie wydyma
Buźkę pyzatą,
A już po chwili sen je przydybał
I oczka zamknął.
Zroniło kołacz niebaczne dziecię
Z rączek malusich
I zapłakało na to nieszczęście,
Na ból Mamusi!
Już Matka Boża tuli syneczka,
Łzy zmywa z noska –
Nie płacz, złociutki, nie warta świeczki
Taka błahostka!
A smutni ludzie w ostatniej biedzie
Grosiki liczą,
Tyś podarował im ku pociesze
Zabawkę śliczną!
Złocisty kołacz w niebie zagościł,
Płoną mu lica…
Niech ma dla ludzi, dla ich radości
Imię Księżyca!!!
Komentarze (13)
@grusz - ela
Kusiki, Eluś!
Pamietam ten tekst o nadal podoba sie, oczywiscie :)
@yamCito
Biez wodki nie razbieriosz...
@Baba Jaga
Chyba już lubię Baby Jagi i inne oswojone wiedźmy.
Serdeczności
Ciekawy tekst.Podoba mi się.Pozdrawiam:)
@karl
Nietypowa fraszka, którą napisałem w drugim dniu stanu
wojennego:
Pół papierosa
dieta przed pierwszym
śpią bajkopisarze
śnią bajkożercy
a na ziemi pokój
w niebiesiech do grzmotu
amen
Nazwałem ten drobiazg fraszką, chociaż wtedy, w
styczniu 1982 roku nie było mi wcale do śmiechu
Ukłony...
Podoba się
Pozdrawiam serdecznie
@Basia23
Dziękuję, Basiu! Każdy wierszokleta jest, niestety,
niezmiernie łasy na pochwały i wszelkiego rodzaju
akceptację.
Od biedy możma by nazać to pastiszem, który ogólnie
uważany jest za utwór naśladowczy. Najczęściej pastisz
oscyluje w stronę parodii bądź innej poetyckiej
igraszki, lecz nie to jest jego głównym celem.
Potocznie do pastiszu stosuje się pewne uproszczenia,
ignorujące naukowe ustalenia. Zatem zgoda, mój
"Kołacz" jest pastiszem.
jestem pełna podziwu dla urody wiersza Pozdrawiam
serdecznie :)
nie znaju i nie ponimaju S. Jesienina, ale czy to nie
popełniłeś PASTISZ....zresztą co ja się tu mądrzę, Ty
się musi lepiej znasz!
Przed laty z rosyjskiej (sowieckiej?!)książeczki
przepisałem ten wiersz w oryginalnej cyrylicy.
Niestety książeczka i mój rekopis zaginęły podczas
mych przeprowadzek. Uroda tego wiersza tak mnie ujęła,
że dokonałem przekładu. Wg jednak opinii paru mych
znajomych rusycystów to więcej niż przekład, bo nosi
moje osobiste piękno. Stwierdzili to porównując
przekłady, dokonane przez Józefa Czechowicza i
Władysława Broniewskiego. Kiedy tylko dotrę wreszcie
do oeryginału, to nie omieszkam go przytoczyć tu, w
komentarzach.