W kolejce po śmierć
mojemu dziadkowi ROMANOWI DOMAŃSKIEMU, zamordowanemu w Auschwitz. Mieszkam w Gubinie,natchnieniem do napisania wiersza był wieczór kolęd śpiewali Polacy i Niemcy
Michał Jan Sar
Powoli kończy się dzień,
słońce zachodzi.
W długiej kolejce do śmierci,
stoi mój dziadek.
On już wie,
że idzie tam,
skąd się nie wraca.
Ma jeszcze nadzieję,
że komora się zapełni.
Ale jutro znów Go ustawią,
w kolejce do śmierci.
Ważne jest teraz,
aby jutro
zobaczyć promyk słońca,
promyk nadziei
który się w każdym tli.
Łatwo się odchodzi,
gdy kula Cię przeszyje.
ale trudnej, gdy dusi gaz,
wtedy myśli błąkają się,
wokół miłości i dzieci.
Jakie będą mieć jutro?
Ja mogę zginać, ale one
niech żyją radością dnia.
Mija siedemdziesiąt lat,
od jego śmierci.
W jednym kościele,
śpiewają kolędy,
Polacy i Niemcy.
Komu potrzebna była ta śmierć
dzisiaj musimy pamiętać, że
miłość i kochać dzieci,
to był Jego testament.
A mnie mówi
abym
pamiętał o Auschwitz
i kolejce do śmierci.
Dziadek był jednym z miliona tam zamordowanych. Nie ma jego grobu, wiatr rozsypał prochy. Tam MILIONY a dziś w TVP powiedzieli że na przejściu dla pieszych zginał JEDEN człowiek
Komentarze (16)
tatuś chrzestny mojej mamy też zginął w Auschwitz