Kolejny raz.... Proza.
Dzień przeszedł w szaroniebieski
zmierzch,
świeca rzucała złote światło na tapety,
była to pora spotkań nieszczęśliwych
kochanków spotykających się po to, aby
po raz kolejny się rozstać.
Przechodziła już ponurą obojętność
rozpaczy, gorycz buntu, odcięcie się
od świata i w żadnym z dręczących ją
snów
nie przepuszczała, że może się to
powtórzyć.
Powitały ją jego wargi zimne
jak śnieżna noc, uniesienia zgasły
jak zdmuchnięta świeca. Uczucia
przenikały
bardzo głęboko zanim dotknęły źródła
łez, gdy zdała sobie sprawę patrząc w
jego
bursztynowe oczy jaki jest daleki
i roztargniony. Wraz z tym co zobaczyła
uchodził piękny dzień przepływając
między
palcami z niemożliwością zatrzymania,
zabierając radość i śmiech, zostawiając
dar pamięci ze słodyczą wspomnień.
Zastanawiała się, co też takiego
zrobiła, co go tak rozgniewało, że w
mgnieniu oka zmienił się w lód i
postanowił
ją zostawić. Uciekał jak ptak, gdy
chciała
uchwycić jego serce, wówczas jej twarz
stała się blada jak nikłe światło słońca
przeniesione przez nagie gałęzie drzew.
Popłynęły łzy jak strużki wody w wolno
stojącym strumieniu, ból i cierpienie
wkradły się do świadomości jak uwolniona
muzyka, która była przez długi czas
zamknięta. Czarne chmury zaciągnęły
niebo, przetaczały się gniewne pomruki,
cienie zmian zawisły nad dalszą
przyszłością.
Ptaki zaczynały się budzić, gdy wreszcie
zapadła w zbawczy sen z nadzieją w sercu,
że nawet w czasie deszczu można dostrzec
skrawek błękitu, że wszystko rozumiejąca
miłość ukoi i jej chorą duszę ukazując
światło i nadzieję.
Tessa50
Komentarze (11)
Historia lubi się powtarzać, a ja nie czuję smutku
tylko gniew...pozdrawiam ciepło
"nie przepuszczała,że może się to powtórzyć" - los
zbyt często powraca do swej nauki,znam to i ciągle mam
złe stopnie,serdecznie pozdrawiam
Nadzieja - przynosi ukojenie i daje nam siłę, by
przetrwać ciężkie chwile w życiu. Teresko uśmiechnij
się, jutro znowu zaświeci słońce :)
Jak zwykle przeczytałem Twoje słowa z zaciekawieniem.
Wszystkie one są wyrazem Twojej duszy i napisane
sercem. Skomentuję krótko. Bez miłości nie można żyć.
Pozdrawiam:)
No, Tesso kochana, znowu mnie mile zaskakujesz.
"była to pora spotkań nieszczęśliwych
kochanków spotykających się po to, aby
po raz kolejny się rozstać." Smutne, aczkolwiek na
końcu tej opowieści dajesz światło i nadzieję.
ile można cierpieć... ile można rozumieć, kochać, i
czekać? Bez końca.
Pekinie rozwinięte myśli, życzę jej by"wszystko
rozumiejąca
miłość ukoi i jej chorą duszę ukazując
światło i nadzieję". Pozdrawiam.
To jest rzeczywista proza poetycka. Brawo+!
Miłość ma różne oblicza, pozdrawiam :)
błękit...to kwestia spojrzenia w niebo nawet to
deszczowe i zobaczenia kolorów....oby zawsze widziała
nadzieję....
"...Ptaki zaczynały się budzić, gdy wreszcie
zapadła w zbawczy sen z nadzieją w sercu,
że nawet w czasie deszczu można dostrzec
skrawek błękitu..." Zycze Jej tego blekitu...:)