Koło Skwiry
I
A: Czy mozna tutaj palić?
B: Można. Palcie w dłoni.
II
Byłem, panie, na wojnie.
Dwóch braci straciłem. I żonę, Nadię.
Puściła się z innym.
Wojna jest okrutna, naprawdę.
Nie kłamię, nie śmiałbym
Że wojna jest wspaniała - gadają.
Że bohaterstwo, że odwaga,
walka za ojczyznę...
***
Zwłaszcza jedna utkwiła mi w pamięci.
Ta ostatnia. Dobrze ją pamiętam.
III
Złapali ją, zgwałcili
i zabili.
Mała dziewczynka, prawie dziecko
leżała w błocie.
Prawie dziecko, mówię przecież...
Jedenaście lat.
Leżała, a wokół walały się zalane krwią
zeszyty
obok leżał otwarty tornister
jak zostawiła, nie ruszyli. Tyle
przyzwoitości.
Miała misia. Trzymała go błękitnego za
łapkę
"ratuj!"-płakała pewnie. To już nie
wróci.
Powietrze drżało.
Przykryliśmy ją płachtą
rozeszli się, ja stałem nadal.
Pamiętam dobrze. Stałem i czytałem:
Geografia fizyczna-podręcznik do szkoły
podstawowej
Znałem ten podręcznik.
Miałem córeczkę.
Chodziła wtedy do piątej klasy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.