Komar
O komarze, który wczoraj wieczorem mnie atakowal.
Lata sobie komar, lata w mym pokoju
Lata no i marzy ,bym dostał rozstroju.
Lata sobie , myśli: chociaż nie mam siły
Zrobię tak , by nerwy Jurkowi puściły.
Polatam ja sobie , może coś wypatrzę
W końcu jest ta pora, bym zjadł już
kolację.
Lata komar sobie wkoło Jurka głowy
Na wyssanie krewki Jurka jest gotowy.
Jurek sobie teraz w klawiaturę klika
I zdenerwowanie jego szybko znika
Na tą chwilę wstrętny komar właśnie
czekał
No i dziabnął Jurka. Z kolację nie zwlekał.
Ssa komar krew Jurka,już jest
napęczniały
Robi się powoli strasznie ociężały.
Ale komar wcale ssać nie chce zaprzestać
Teraz trochę podje, by później odespać.
Ale jak to w życiu, łakomstwo nam
szkodzi
No i Jurka instynkt wcale nie zawodzi.
Chociaż był zajęty klikaniem dziś w
sumie
O swą krew zawalczył ,tak jak tylko
umie.
No i w miejsce które Jurka zaswędziało
Swą potężną łapą walnął teraz śmiało.
A komar nieświadom swej bliskiej zagłady
Ssał jak wielki żarłok, chyba do
przesady.
I nawet nie poczuł kiedy z liścia
dostał.
A po nim niewielki tylko ślad
pozostał.
Jurek dalej klika ten tu wierszyk
właśnie.
Może ktoś przeczyta zanim dzisiaj
zaśnie..
No,a duch komara uniósł się do góry
Ponoć wszystkie duchy mają tak z natury
Lecz ja tego ducha o którym wspomniałem
Już dziś w mym pokoju wcale nie
widziałem.
Komentarze (18)
Doskonale. Zazdroszczę polotu!
Uśmiałem się mnie nie gryzą
Pozdrawiam
Juruś do lekarza - diagnoza - cholera,
wyleczymy Pana - czekaj do wesela.
Miłego dnia Jerzy.