Komin /czyli Mikołaj w opałach /
Komin pachnie Mikołajem,
Luby zapach w domu hula,
Ja cieplutko mam, jak w raju
A on marznie tam, bidula.
Polan dodam do kominka,
Jadła trochę mu podrzucę,
Dla rozgrzewki trochę winka,
By mi szelma stąd nie uciekł.
Cicho czekam na tę porę
Kiedy spadnie tu jak strzała,
Prezentów ma pełny worek
I dla ducha i dla ciała.
Na kominku ogień syczy,
Choć powoli już dogasa,
Nagle, mój Mikołaj krzyczy,
Że się zmieścił, lecz do pasa.
Muszę pomóc mu w udręce
By nie obejść się dziś smakiem,
Więc chwyciłem go za ręce
I ściągnąłem w dół bosakiem.
Miły nastrój, przy kielichu,
Mikuś wręczył nam prezenty,
A to był przebrany Zdzichu!
Fajny facet, dla mnie święty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.