Komu mam się pożalić
Daremnie moje serce wali,
Ty nie chcesz słyszeć tego bicia.
To, komu ja mam się pożalić,
Co mi z takiego przyszło życia.
Czekać aż zechcesz z łaski swojej,
Czasami spojrzeć w moją stronę.
Długo mi przyjdzie toczyć boje,
Nim serce padnie rozżalone.
Nie można tak człowieka męczyć,
Ochronę jakąś muszę mieć.
Wystarczy tylko, że zaręczysz,
Że kiedyś będziesz wreszcie chcieć.
To takie proste złożyć śluby,
Dotrzymać słowa przyrzeczenia.
By sercu nie dostarczyć zguby,
Ani tym bardziej już cierpienia.
I niech przestanie bić daremnie,
Posłuchaj jak usilnie prosi.
Żyć będzie można już przyjemnie,
Życia nie będę miał też dosyć.
Komentarze (7)
Niech do lubej Twej westchnienia
uśmiech i żart podsycają,
fortel ten w "chcenie" przemienia
i smutek pierzchnie jak zając...
Dzięki za odwiedziny i miły komentarz
Obiecanki-cacanki, co z tego, że obieca, a nawet złoży
przysięgę, jak tego nie dotrzyma.
To działa na krótką chwilę.
Łatwiej się żyje bez złudzeń:)
Pozdrawiam serdecznie:):):)
Jak można kochać z litości?
Pozdrawiam Grandzie
dobry
pozdrawiam
miłość z politowania - godne politowania, pozdrawiam
- a wiesz, lepiej by to serce troszeczkę pocierpiało,
niż ma być kochane z litości...
-- witam i pozdrawiam ..
IMHO w pierwszym wersie serce nie "wali" tylko bije
wadliwie, co może zakończyć się zawałem, i nie trzeba
się użalać tylko iść do kardiologa, póki co, a na
miłosne dramaty mam Boya-Żeleńskiego epigramaty; "bo w
tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz"