Koniec
Zdajesz sprawę z włodarstwa swego.
W ciemnym pokoju,
W starym fotelu,
Zostałeś usadowiony.
Przed Tobą mały telewizor,
Którego wyświetlane obrazy
Oświecają cały pokój.
Jesteś w nim sam,
Choć czujesz obecność innych.
Mawia się, że przy Twoim odejściu
Wyjdą po Ciebie najbliżsi.
Czujesz zapach rodzinny,
Domyślasz się gdzie jesteś,
Zapach znika,
Jakby się czegoś przestraszyli...
Pojawia się głos.
Głos jakiego nigdy nie słyszałeś,
Głos zdecydowany,
Głos niezwykle mocny.
„Przesiedzisz tu tyle dni
Ile trwało Twe życie.
Jako pokutę za grzechy
Jakimi obraziłeś
Matkę Ziemię.
Nazwij to miejsce jak tylko chcesz,
My je zwiemy – Czyśćcem”
Głos znika,
Zostaje fotel i telewizor.
Z zaśnieżonego ekranu wyłania się obraz,
To Ty, wychodzisz z łona matki,
Matki, której nie widziałeś
Prawie dwa lata.
Jak myślisz, gdzie skończy się film?
Może na początku tego wiersza…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.