KONIEC
Ostatni zimny pocałunek w policzek,
ostatnie obojętne dotknięcie dłoni.
Ocierane w pośpiechu łzy,
pakujesz walizkę, idziesz do niej...
I wszystkie nasze małe święta
nagle ważne być przestają.
Odwracasz głowę, zamykasz drzwi,
i twoje dłonie jej dotykają...
Przerażający spokój i cisza
mówią mi, że coś się skończyło.
Najłatwiej jest wyrzucić z pamięci
to, co kiedyś tak wiele znaczyło...
Zostałam sama, z butelką wina,
z krzywym uśmiechem, papierosem w dłoni.
Tylko pusty pokój i spadająca łza
powtarzają, że to już koniec...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.