koniec
nie przychodzisz...
nie piszesz...
telefon milczy jak zaklęty
Czemu mi to robisz?
czemu tak traktujesz?
nierozumiesz, ze ja cierpię?
czekam
myśle
wtulam sie w poduszkę
czuje na niej jeszcze Twój zapach
Chce cie przytulić
chce poczuć twój oddech na moim karku
chce poczuć jak mnie dotykasz
tesknie za twoim ciałem
tesknię za biciem twojego serca tuz przy
moim
pragnę pozostac w twoich ramionach na
zawsze
mijają godziny
wciąż zadnego znaku od ciebie
juz druga w nocy
nie wiem co sie ze mna dzieje
wkładam buty,płaszcz i ide przed siebie
tesknie za toba coraz bardziej
zaczynam biec
dobiegam...do mostu
widze siebie miedzy zyciem a śmiercia
staje na barierce
rozkładam rece do lotu
chce zakonczyc moje cierpienie
przełom...
zaczynam panicznie płakać
schodze z barierki
osuwam sie na ziemie
...zaczynam rozmyslać
przeciez on nigdy niepowiedział ze mnie
kocha
przeciez nigdy nie dał mi tego do
zrozumienia
przeciez ja jestem mu obca
jak to sie stał?
jak to możliwe?
nie wiem...
wstaje i ide powoli
ide gdzie mnie gwiazdy zaprowadza
ide i płacze nie rozumiem tego...
nagle rozglądam sie
miejsce gdzie jestem wygląda znajomo
patrze w góre
to ty!
stoje
patrze
serce moje rwie sie do ciebie
moje ciało chce w twe ramiona
jednak nie moge sie ruszyc
stoje tak godzine moze dwie
obserwuje cie ty mnie jiewidzisz
nie wiesz ze miłość zmieniłeś w nienawisc
nie wiesz ze to koniec
kłamstw...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.