Koniec mojego życia...
Nie umiem żyć bez Ciebie,
bo bez Ciebie to nie jest życie.
Może kiedyś zrozumiesz
i żałować będziesz,
ale będzie już za późno.
Zasnę i już się nie obudzę.
Będziesz mógł zobaczyć mnie tylko we
śnie.
Zostanę Twoim aniołem
i chroniła Cię będę.
A teraz podwijam rękawy,
bo żyć już nie umiem.
Mam dość tych łez,
nie wytrzymuję już sama ze sobą.
Już czuję, że odpływam...
Czuję ciepło na rękach,
to krew, która powoli sączy się.
Na ścianie zdążyłam napisać:
"Kocham, żegnaj, P..."
I światło gaśnie...
Już mnie nie ma.
Już nie będę Cię gnębiła...
Tylko ciało martwe zostało,
serce już bólu nie czuje- przestało bić.
Na policzku jeszcze łza została,
która nie zdążyła wyschnąć.
Przegrałam swoje życie przez miłość.
To właśnie ona zabiła mnie.
Odeszłam byś w końcu zrozumiał...
Odeszłam, bo już cierpieć nie chcę...
Ale nie bój się.
Żyj w szczęściu,
a Twoim aniołem teraz zostanę ja...
Komentarze (2)
Miłość czasami doprowadza nas do takiego stanu gdy
chcemy targnąć się na własne życie ale dopóki żyje
nadzieja wszystko może się odwrócić:)
Piękna miłość, szkoda że niespełniona, pozdrawiam.