Kontemplacje
W zadumie siedząc przez dnia
prawie połowę jestem niby buddyjski mnich
,wyobcowany człowiek
Pozostaję w bezruchu , oczy zasłonięte
powiekami wydają się jedyną kurtyną
dzielącą otoczenie i moje kontemplowanie ,
unoszę się przez chwilę jak mgła chłodnego
poranka i krążę niczym czarne ptaszysko
zwiastujące nieszczęście –upadek
cesarstwa
Pora już wracać z otchłani mej duszy , czy
jest jeszcze cokolwiek , co mnie za życia
poruszy, czy tylko medytacje i chwil
krótkich wytchnienie będą lekarstwem , dla
ciała zbawieniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.