Koszmarny sen
Budzę się przerażony , w środku ciemnej
nocy .
Siadam dotykam mokre czoło, niewidzące
oczy.
Sen koszmarny obudził mnie bardzo
gwałtownie.
Widziałem i czułem wszystko dokładnie i
wymownie.
Rozchylone sklepienia obłoków, jak wielkie
wrota.
Tunel bezkresny, ciemny, jak piekielna
grota.
Idę tam, jak to możliwe, nie czuję oparcia
pod stopami.
Strach mnie ogarnia, że szedł tak będę
całymi latami.
Wielka głębia mnie pochłania, nie widzę
drogi powrotu
Zniknął czas, nie ma dni, miesięcy, ani
końca roku.
W oddali widzę wielki żar, ogniste
płomienie.
Odwracam wzrok, dostrzegam
błękitno-niebieskie sklepienie.
Wiem dokąd mam iść, więc dlaczego idę w
płomienie.
Przecież po drugiej stronie czeka błękitno
niebieskie schronienie.
Boję się płomieni, uciekam, spadam, obraz
staje się zamglony.
Wszystko znikło, poczułem upadek, budzę się
przerażony .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.