Kroniki Sybilli-30-Uniwersum X
KRONIKI SYBILLI
rozdział 30
Minęło kilka dni, a Sybilla wciąż leżała w
letargu. Ragnar wraz z Samuelem doglądali
jej codziennie, jednak starając się omijać
na wzajem szerokim łukiem.Tego dnia stało
się jednak inaczej. Samuel leżąc na łożu,
koło arcykapłanki, przyglądał się jej.
Wyglądała jak marmurowy posąg, który od
czasu do czasu wdychał powietrze.Jej gałki
oczne poruszały się pod powiekami, więc z
całą pewnością śniła.Czerwone usta,
delikatnie rozchylone, zapraszały
zachęcająco by skraść pocałunek. Ciało myte
codziennie przez Noemi i Zoe, leżało nagie
na stosie skór niedźwiedzich i wilczych.
Dotykał jej pełnych piersi, brzucha
wmasowując wonne olejki. Była tak blisko,
ale tak bardzo odległa.
-Źle z Tobą, jak się za trupa
zabierasz - usłyszał głos Ragnara,
stojącego w progu komnaty z pucharami i
dzbanem wina.Samuel przestał dotykać
Sybilli i spojrzał niechętnie na Króla
Północy, który nalewając wino usiadł po
drugiej stronie łoża.
- Twoje zdrowie, morderco kobiet -
podał jeden z pucharów Królowi Ur,nad
ciałem arcykapłanki, uśmiechając się
złośliwie. Samuel odebrał od niego kielich
i odezwał się:
- Zdrowie Sybilli, królowej królów -
uśmiech Ragnara zgasł.
- Nigdy nie będzie do Ciebie należeć -
odpowiedział na toast Samuela
- A ty, nigdy jej tak na prawdę nie
miałeś - usłyszał Król Północy - Możesz
posiąść jej ciało, ale nie duszę i
serce.
- Ta mała, czarna jędza nie ma serca, a
jeśli je miała, to dawno zgniło - odparł
rozbawiony Ragnar - Jutro wracam na Północ,
do moich braci. Mam dość tracenia czasu -
dodał podnosząc się i ruszając ku wyjściu.
Zatrzymując się w drzwiach, obrócił się i z
szyderczym uśmiechem powiedział:
- Nie chciałbym być w twojej skórze
jak się obudzi.
Samuel odprowadził go wzrokiem, aż
znikł w korytarzu.
- Poślubisz mnie ? - usłyszał cichy
głos Sybilli. Spojrzał na nią nie
dowierzając i dotykając jej twarzy
zapytał
- Żeby zemścić się na Ragnarze ?Nie,
nie poślubię cię - zapytał się odpowiadając
od razu.
- Dlaczego mi wszystkiego odmawiasz ?
- westchnęła.
- Nie chcę być marionetką w twoich
dłoniach, nie chcę być narzędziem do
zaspakajania twoich żądzy. Kocham cię i
pragnę tylko twojego serca. Czy to tak
wiele? - zwrócił się do arcykapłanki.
- Tak, jak od kogoś, kto nie ma serca-
odpowiedziała. Poirytowany Samuel z całej
siły cisnął pucharem o ścianę. Podniósł się
i ruszył ku wyjściu.
- Człowiek bez serca jest martwy,
Sybillo - rzekł smutno i wyszedł z
komnaty.
Arcykapłanka leżała jeszcze chwilę czując,
że wracają do niej siły witalne. Jej umysł
odbył daleką podróż i teraz wiedziała gdzie
się kierować, by odnaleźć Wrota Niebios.
Komentarze (8)
Dziekuję Amorku :)
Mega zachwycające, Pozdrawiam serdecznie;)
Dziękuję :) pozdrawiam :)
fajnie się czyta
widzę, że Sybilla potrafi wszystko odwrócić na swoja
korzyść ;-)
Czyta się:) W Trzecim wersie "nawzajem" się rozjechało
i gdzieniegdzie pouciekały spacje po znakach
interpunkcyjnych. Miłego poniedziałku:)
Jak zawsze z przytupem. Miłego pięknego,
twórczego dnia życzę.
Lubię Ciebie czytać :0 tulaski :)