Kroniki Sybilli - rozdział 56
Samuel spoglądał zdziwiony na
nieznajomego. Jak udało mu się tak cicho do
nich podejść i dlaczego ma Erdrina?
- Kim jesteś? Gdzie jesteśmy? -
zapytał. Jednak przybysz nie zważając na
niego, uklęknął przed Sybillą podając
miecz. Królowa bez słowa odebrała swoją
własność i spojrzała na migoczące w oddali
światła miasta-państwa.
- Jutro o świcie wejdziemy do Tadmuru
wraz z pierwszą karawaną - zarządziła.
Nieznajomy skiną głową i rozpłyną się w
powietrzu.
- Po co tu jesteśmy? - zapytał
zniecierpliwiony król Ur.
- Po informację - odpowiedziała
spokojnie Sybilla.
- Czy możesz być mniej tajemnicza -
poprosił zirytowany Samuel.
- Samael już dawno próbowałby
spenetrować mój umysł - odrzekła
królowa.
- Na tej ziemi jestem Samuelem, nie
nim. Samael umarł dawno temu w kosmicznych
przestworzach - odpowiedział gorzko
mężczyzna.
- Jednak - odezwała się cicho Sybilla -
wciąż wyczuwam w Tobie drzemiącego generała
Praźródła.
- Raczej buntownika i zdrajcę -
odparł.
- Za kogokolwiek się uważasz, nadal
masz potężną moc i całkiem niepotrzebnie z
nią walczysz. Potrzebuję twojej siły, wiary
i umiejętności.
Samuel zawahał się. Spojrzał na nią
tym samym wzrokiem, jak wtedy, kiedy to
Samuel prosił ją by przystąpiła do jego
armii. Teraz role się odwróciły i musiał
podjąć decyzję.
Komentarze (9)
Z napięciem i emocjami się czyta.
Dziękuję pozdrawiam :)
Witaj.
Jak zawsze czytam z zainteresowaniem.Pozdrawiam.:)
Dziękuję bardzo :) pozdrawiam :)
Poczytam chętnie pozostałe.Pozdrawiam i życzę dobrej
nocy.
:) Uciekło "ł" ze "skinął", "rozpłynął". Miłego
wieczoru:)
:) Uciekło "ł" ze "skinął", "rozpłynął". Miłego
wieczoru:)
czytam z ciekawością.
To już 56 rozdział Twojej opowieści, a ja dotychczas
żadnego z poprzednich nie czytałem, czego żałuję, ale
owa okoliczność uniemożliwia mi jakiekolwiek
komentowanie. Poczekam jednakże na kolejne Twoje
wiersze, bo masz niezaprzeczalny literacki talent.
Miłej niedzieli.