Krop-liście
Kapu - kap
– soczyste dachy,
oblane,
całe w malinach.
Rozmiękłe ściekają barwy,
za oknem można wyżymać.
Kapu - kap
– i myślałby kto,
że wielkie na dworze pranie.
Tak bardzo mamy szare tło,
czy zniknie plama po plamie?
Kapu - kap
– zegar w kałużach,
a miasto jak akwarela.
Dokąd to,
płynąca rzeko?
Czy głodna farby połknęłaś?
Kapu - kap
– nastawiam ekspres,
kawą uraczę poranek.
Mój ty dniu,
ty w kroplach jesteś...
Można cię wlewać do szklanek.
Komentarze (26)
Mam wrażenie, że peelce też kropelka wpadła do tej
kawy... Pomimo, że ta kawa ciepła.
Pozdrawiam :)
Wiersz ma w sobie to coś.
Pozdrawiam.
Ładny obraz namalowałaś, tradycyjnie poszukuję
klimatu, który niewątpliwie tu znalazłem. Ciekawa
budowa wiersza i jasny przekaz. Bez uwag, brawo.
Pozdrawiam :)
Takich dni jest dużo i rzeczywiście najlepszego, co z
nich można zrobić, to zamienić w coś, co nam sprawia
przyjemność.Uwielbiam zapach kawy o poranku.
Miłej niedzieli marcepani.
ładnie :)
Ładnie popłynęłaś z tym deszczem. Miłej niedzieli:)
super:) ja też lubię takie wiersze:)
ach, jak ja lubię takie wiersze!
Lubisz takie dni, to czuć w tym wierszu. Ja też lubię
te klimaty, tylko jeden mały problem mam z deszczowym
pejzażem, pies chce na spacer i trzeba opuścić
przyjemny dom.
Prześliczny:)))czysta poezja,pozdrawiam
Świetnie liściejesz w tym jesiennym pejzażu marcepani!
Gratuluję bardzo dobrego utworu, w którym wszystko
jest na swoim miejscu. Dawno już nie czytałam takiego.
Ten wiersz jest doskonały i to podwójnie: jako zapis
świata przedstawionego-podmiotu-refleksji-obrazu, a
jednocześnie jako odpowiedniość tego "jak?" i tego
"co?". Przepiękny.