Krótka randka z nocy szeptem
Nie wiem...znowu nie wiem, czy radę dam
Czy wytrzymam ten lęk, przed którym uciec
chcę
Boję się nadejścia dnia, jak mam przeżyć
ten czas
Gdy słońce wschodzi, lecz nie dla każdego z
nas
Odpowiedzi szukam, chcę, wypatruje jej
znów
Bezsens totalny, wiem na pewno, nie ma
jej
Oszukuję siebie sam, chcę wymusić piękno
zmian
Znaleźć drogę, chociaż ścieżkę, pokonać
strach
Tonąc w myślach, które niosą wciąż
niepokój
Uderzam głową bez celu w przerażenia wielki
mur
One same nie odejdą, lecz czy mi odejść
pozwolą
Właśnie dlatego wyciągnij do mnie swoją
dłoń
Z nocą pod rękę
Zawsze bezpiecznie
W kolejną randkę tylko z jej szeptem
Poczuć jej siłę
Nie drżą już dłonie
Uczucie strachu zabić spokojem
Oczyszczony dzięki Tobie z lęku pochmurnego
dnia
I dzięki Tobie siły podwoję
Odnajdę swoje nowe ja
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.