Kruchość...
Kocham Cię...
Czy dumałeś kiedyś nad kruchością ludzkich
myśli?
Nad tym, że gdy mówisz "Odejdź" wszystko
pęka?
Że w tej chwili wszystkie dawne sny
natychmiast prysły,
że nie cieszą już dni zwykłe, ani
święta?
Czy myślałeś kiedyś o tym, ile warta,
Jest ta "przyjaźń", którą wciąż tak chcesz
nazywać?
Nie Tabula rasa, czysta karta,
Bo ja pustym sercem jestem już
nieżywa...
Widzę słońce, lecz Twój obraz je
przysłania.
Wstaje księżyć, ale Twoją twarz
przybiera.
Wiem, jak pusty jest wierzący czas
czekania,
Krzycząc: Lecz... A może... Jednak...
...a umysł płata figle...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.