Krzyk... !
Ona krwią pluje,Wszystkim po twarzy
Tak torturowana przez świat,raniona
wielokrotnie
Płacze już krwią.... A rozdzierający wrzask
otwiera rany!
Patrzy w lustro ..umiera samotnie..
Ona czuję pogardę do siebie
tak mocną, że pozbawia ją jej imienia
Ona ma dość! Dość tej słabości!
Dość krzyku ! Nie chce przebaczenia...
Ona czuje bezsilność...
jej życie to krzyk, kraty
klatka zmyślonej troskliwości
próbuje nabrać powietrza...
lecz nie daje rady..
klatka się zaciska łamiąc przy tym
kości..
Drży na całym ciele, ściska dłoń na kolcach
róży
oddech ślepym strachem stłumiony
obraz sie wygina..ona wie że nie wytrzyma
dłużej..
ostatni krzyk w umyśle
przez wrzas bezsilności zagłuszony
jej róża przypomina
tętniące niegdyś życie...
bolące serce niełatwo ukoić... otarta łza pozostawi swój ślad.. czas nie leczy ran.. on przyzwyczaja do bólu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.